,

MARYJA Z POMPEJÓW

WYMODLIŁA MI UZDROWIENIE /3/

Bogu dzięki, bez żadnych szatańskich pokus mających na celu zniechęcenie mnie i mojej koleżanki do odmawiania
różańca świętego, dotrwaliśmy do końca Nowenny! Radość niesamowita! Dodam, że różaniec nie był modlitwą,
którą wcześniej praktykowałem, a jednak podołałem temu wyzwaniu!

Minął rok…

Koleżanka poznała chłopaka, za którego później wyszła za mąż…

Minął kolejny i jeszcze kolejny rok, a ja…

Zamiast poprawy czułem od wewnątrz coraz większy ból i utrapienie…

Miałem już odmówione cztery Nowenny Pompejańskie (każda w innej intencji)...

Wiedziałem, że depresja sama nie odpuści, że cały czas trzeba walczyć o poprawę dobrostanu psychicznego. Postanowiłem więc pójść na trzymiesięczną psychoterapię do jednego z najlepszych szpitali w Polsce. Niestety i tu doznałem rozczarowania…

Niedługo po tym przyszła pandemia koronawirusa. Wraz z nią wszelkie obostrzenia utrudniające normalne funkcjonowanie. Kilka miesięcy po ogłoszeniu w Polsce pandemii na moją rodzinę spadła ciężka choroba mojego taty.
Mnie dopadło zapalenie stawów (być może wywołane covidem) i zaostrzenie się choroby autoimmunologicznej. Jakby nieszczęść było mało, po kilku miesiącach ciężkiej choroby, zmarł tata… Ponadto brak pracy i przegrana sprawa przeciwko ZUS-owi… Seria nieszczęść i porażek wydawała się nie mieć końca…

To wszystko nie napawało mnie optymizmem. Najgorszy w tym wszystkim był ból po stracie ojca. Myślałem, że już się
z tego nie podźwignę, że nie ma dla mnie ratunku…

Postanowiłem, więc odmówić jeszcze jedną Nowennę Pompejańską, a po niej jeszcze kolejną. Wszystkie były w innych intencjach.

Niedługo po skończeniu szóstej Nowenny Pompejańskiej, tj. w roku 2023, zacząłem odczuwać w głębi duszy jakąś delikatnie postępującą poprawę, która przejawiała się chęcią do życia, do cieszenia się tym, co mam. W miejsce ciągłego
smutku i rozpaczy stopniowo zaczęło przedzierać się światło. Pomimo dalej trwających problemów i trudności, z którymi przyszło mi się mierzyć, zacząłem coraz wyraźniej odczuwać chęć do życia. Głaz ciążący od 15 lat na mej duszy, sercu
i psychice zaczynał robić się coraz lżejszy.

Odmówiłem przez 9 lat 9 Nowenn Pompejańskich. Niektóre łaski już otrzymałem. Inne - wierzę, że kiedyś otrzymam. Wiem jedno, że warto jest modlić się Nowenną Pompejańską. Warto prosić Pana Boga za wstawiennictwem Matki Bożej Pompejańskiej.



Parafianin

do góry